Cześć, jestem Dominika, w Internecie znana jako Pani Łuska.
Choruję na łuszczycę od 11 lat i nie boję się o tym mówić głośno! Niestety nie zawsze tak było. Na początku płakałam, byłam rozgoryczona i chciałam się poddać. Zachorowałam w wieku 15 lat. Jak każda nastolatka miałam swoje kompleksy, za grube uda, za mały biust, a gdy pojawiła się łuszczyca dopiero zaczęły się problemy.
Długo nie chciałam przyznać się do tego, że choruję na łuszczycę i robiłam minę do złej gry. Chodziłam od lekarza do lekarza w poszukiwaniu „uzdrawiających” maści i magicznej tabletki, która sprawi, że łuszczyca po prostu zniknie. Buntowałam się i nie mogłam zrozumieć „dlaczego ja?”.
Kiedy nadszedł przełomowy moment w moim życiu?
Przeszłam długą drogę żeby być w tym miejscu, w którym jestem teraz. Musiało minąć 10 lat żeby zrozumiała, że nie chcę być nieszczęśliwa z powodu łuszczycy.
Co tak naprawdę mi pomogło?
Przede wszystkim kontakt z innymi chorymi osobami. Zrozumiałam, że nie tylko ja zmagam się z tym problemem. Dodatkowo każdy pobyt w szpitalu kończył się dla mnie remisją na kilka miesięcy więc zrozumiałam, że zdarzają się gorsze i lepsze momenty i dzięki regularnemu dbaniu o skórę, zdrowej diecie, aktywności fizycznej mogę podtrzymać ten stan remisji na dłużej.
Każdy jest inny i musi sam ze sobą przepracować swoją chorobę, żeby móc dalej coś zmienić. Nie ma w tym złotego środka. Ja któregoś dnia powiedziałam sobie głośno i wyraźnie:
Łuszczyco wiem, że jesteś, ale nie będę cię ukrywać. Pokażę cię światu, zacznę głośno o Tobie mówić i nie zniszczysz moich planów bo życie ma się tylko jedno!
Z tego wszystkiego narodził się pomysł profilu na Instagramie @pani łuska. Za cel założyłam sobie poszerzanie informacji na temat łuszczycy, motywację oraz wsparcie dla innych Biedronek. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale myślę, że zaprzyjaźniłam się z nią i nie boję się powiedzieć głośno:
tak, mam łuszczycę!